poniedziałek, 21 maja 2018

Serialowo #05 Channel Zero: Candle Cove

  Witajcie kochani! Słyszeliście kiedyś o serialu Channel Zero?  Nie? To właśnie macie okazję, bo o tym będzie dzisiejszy post. Zapraszam!
  Zacznę od opowiedzenia czym jest to całe Channel Zero. Jest to serial antologiczny bazujący na popularnych internetowych creepypastach, takich jak The No-End House, Butcher's Block, Hidden Door oraz Candle Cove. Dotychczas powstały trzy sezony i pierwszy opowiada o ostatniej z wymienionych creepypast i to właśnie o tym dziś mowa.

  Candle Cove to program telewizyjny dla dzieci odtwarzany tylko przez pewien, bardzo krótki czas. W pierwszym sezonie poznajemy historię tego właśnie programu oraz Mike'a Paintera, psychiatry, który po wielu latach postanawia wrócić do rodzinnego miasteczka Iron Hill. Tak wygląda w skrócie fabuła sześciu odcinków (z tylu składa się każdy sezon).

  Po tym wprowadzeniu, myślę że mogę zapoznać Was z moją opinią. Sama nie jestem fanką horrorów, najczęściej oglądam je przez palce i tak też było w tym wypadku, ale w zdecydowanej mniejszości scen i nie jestem pewna czy można to uznać za plus, czy za minus. Sami zdecydujcie.
  Sama historia jest bardzo wciągająca, do samego końca oglądałam w napięciu chcąc się dowiedzieć skąd się wziął ten program i na jakiej zasadzie działa. To chyba można już uznać za plus.
  Gra aktorska, szczerze powiedziawszy, mnie nie powaliła. Przez większość czasu denerwowałam się, dlaczego główny bohater prawie wcale nie pokazuje uczuć. Może taki był zamysł twórców? Niestety taka gra nie kończy się na Mike'u, ale zauważyłam ją także u paru innych aktorów.
  Jeszcze jednym minusem jaki zauważyłam jest brak konsekwentności w działaniach bohaterów. Często zachowywali się jakby nie potrafili myśleć i łączyć faktów, co dla mnie było niesamowicie irytujące. 
  I ostatnim punktem jest chaotyczność odcinków, ponieważ wciąż poruszamy się między rokiem 1971 a teraźniejszością, co nie każdemu może przypaść do gustu. Ja należę do osób, które mogą się do czegoś takiego dostosować, ale ostatni odcinek to było już zbyt wiele. Dlaczego? Twórcy uznali, że wspaniałym pomysłem będzie pokazywanie niepełnych wydarzeń, po to by wrócić w czasie o parę godzin, czy też minut (ciężko stwierdzić) i pokazać co się dokładnie stało. Bardzo trudno było mi się w tym połapać i przez to chyba nie do końca zrozumiałam zakończenie.

  Podsumowując, pierwszy sezon Channel Zero opowiada bardzo ciekawą i wciągającą historię, ale posiada również wiele wad, które ciężko zignorować. Dlatego też nie będę Was zachęcała do obejrzenia, ale nie będę też zniechęcała, sami wyciągnijcie wnioski. Ja natomiast, pomimo tych wszystkich minusów, które wymieniłam, na pewno obejrzę kolejne sezony.
★★★★★★★☆☆☆
A Wy co uważacie? Oglądaliście Channel Zero? A może macie w planach?
Do zobaczenia!
Just Mary

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka