sobota, 22 października 2016

Recenzja #47 Coś o papierowych miastach, ludziach i no wiecie, o wszystkim

TYTUŁ: Papierowe Miasta
TYTUŁ ORYGINAŁU: Paper Towns
AUTOR: John Green
WYDAWNICTWO: Bukowy Las
ILOŚĆ STRON: 393
CENA OKŁADKOWA: 39,90zł
NARRACJA: Pierwszoosobowa
  Wow po raz pierwszy chyba czytałam książkę przez tak długi okres czasu. Trochę ponad miesiąc na tym zeszło :( No to jak mogłabym nie wypowiedzieć się na temat powieści, której poświęciłam tyle czasu? Zapraszam :3
  Ludzie, których nie znam, umierają przez cały czas. Gdybym miał przechodzić załamanie nerwowe za każdym razem, kiedy na świecie wydarza się coś okropnego, byłbym bardziej szurnięty niż wściekły makak.
  Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.
  Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika.
  Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.
  Czy dowie się, kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?

  Jest to jedna z tych książek, które pomimo dosyć schematycznej fabuły, potrafią wciągnąć, a co więcej przekazać nam trochę życiowych przemyśleń. A przynajmniej tak było w moim wypadku. Pomimo że Gwiazd Naszych Wina nie poruszyło mnie w żadnym stopniu, tak Papierowe Miasta uważam za tyle mądre, iż praktycznie cała książka jest w kolorowych karteczkach.
  Jedyne czego żałuję to to, że wpierw obejrzałam film, który znacząco różnił się od książki. Chociaż sama nie wiem co bardziej przypadło mi do gustu, film czy książka. Myślę, że obydwa dzieła są dobre i warte poświęcenia im uwagi :>
  Zawsze wydawało mi się absurdalne, że ludzie chcą się z kimś zadawać tylko dlatego, iż ten ktoś jest ładny. To tak jakby wybierać płatki śniadaniowe ze względu na kolor, a nie na smak.
   Moje zdanie o Q jest podzielone. Uważam, że głupio postąpił ruszając za Margo, która olewała go przez tyle lat. Rzucił się za nią jak pies za piłką. Nie interesował go fakt, że postępując tak a nie inaczej, to on olewa swoich przyjaciół. No i przez większość książki miałam wrażenie, że jego mózg jest nastawiony na tylko jeden kierunek: Margo, Margo, Margo...
  Natomiast Margo według mnie jest niesamowita. Niezależna, nielicząca się z innymi, ładna oraz buntownicza. Taka jaka sama chciałabym być. No i uwielbiam to imię - Margo. Czyż ono nie jest klimatyczne? Prawda, że wcale nie była taka jak widzieli ją inni i w sumie to, że nie liczyła się z innymi można uznać za wadę, bo nie interesowało ją kogo zostawia za sobą. Jest niesamowitą egoistyką, ale to tylko działa na korzyść tej postaci. Nie wyobrażam sobie Margo-nieegoistki.
  Co do pozostałych postaci, to Zielony Johny poświęca uwagę każdemu po kolej, każdego tworzy na inny sposób, dzięki czemu bardzo łatwo ich rozróżnić, a na dodatek na przykład przyjaciele Q mają zabawne ksywki, więc zapamiętanie postaci jest jeszcze prostsze :)
Każdy ma swoją Margo - a każda z nich bardziej przypomina zwierciadło niż okno.
 FABUŁA 4/5
  Jak powiedziałam wyżej książka jest niesamowicie mądra i niepozornie głęboka, a oprócz tego bardzo ciekawa, jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem na książkę :)

BOHATEROWIE 4/5
  Każdy ma swój charakter i jest na swój sposób wyjątkowy, tak więc super, ale jednak wciąż nie wiem co myśleć o Q :/

OPRAWA GRAFICZNA 5/5
  Uwielbiam minimalistyczne okładki, tak więc nie mogę nie docenić tego cuda <3

STYL AUTORA 4/5
  Johny nigdy nie powalał mnie pod względem stylu, nie był on zły, ale też nie wyjątkowy. Tym razem nie było inaczej, może kiedyś przeczytam, którąś z jego książek i w końcu powiem "no i to jest to co chciałam", ale to jeszcze nie ta powieść :(

WYNIK 17/20
  Wynik nie jest zły, tak jak książka. Cieplutko polecam każdemu, kto ma ochotę na ciekawą powieść :3

Dzisiejszą nutką jest What The Sound Goes Down by Arctic Monkeys. Jest to dosyć spontaniczna decyzja, bo po prostu spojrzałam na ostatnio dodane utworki do playlisty xD, ale naprawdę polecam, warto posłuchać :)

Do zobaczyska!
*Just Mary*

4 komentarze :

  1. Czytałam Papierowe Miasta i... Sama nie wiem co myśleć. Książka momentami zabawna, bohaterowie faktycznie na plus (choć na pewno nie spodobała mi się tak Margo jak tobie), ale styl... Nigdy u Joha mi się on nie podobał. Przeczytałam już prawie wszystkie jego książki (jeszcze przede mną Will Grayson) i wszędzie ten styl kuleje, nie porywa. Mi Papierowe podobały się nieco mniej i szczerze mówiąc z powodu filmu nie pamiętam już nawet zakończenia (ale wiem, że było "otwarte"). Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm szkoda co do tego stylu Johna, bo naprawdę liczyłam, że w którejś z jego książek będzie on lepszy
      No trudno :<

      Usuń
  2. Słyszałam już bardzo wiele o tej książce, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się przekonałam do niej po bardzo długim czasie, ale teraz uważam, że warto było poświęcić jej czas :>

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka