środa, 23 marca 2016

Recenzja #30 Opowieść o Emocjach Ukrytych w Dźwiękach

TYTUŁ: Maybe Someday
AUTOR: Colleen Hoover
WYDAWNICTWO: Otwarte
ILOŚĆ STRON: 440
CENA W EMPIK.COM: 33,99zł

  Z panią Hoover miałam spotkanie 2 razy, przy Hopeless i Maybe Someday. Pierwsza z książek, okazała się zupełnie nietrafiona, natomiast druga... Hah, zresztą dowiedźcie się sami co sądzę o drugiej pozycji czytając recenzję. Zapraszam!
Sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.
 Po przeczytaniu Hopeless, nie chciałam mieć z tą autorką nic wspólnego. Jej sposób pisania zupełnie nie przypadł mi do gustu, a postacie wydały mi się słabe i bezbarwne.
  Dlatego też nigdy bym nie pomyślała, że sięgnę po Maybe Someday. A jednak to zrobiłam i głęboko wierzę, że zostanie wydana w Polsce również krótka nowelka pod tytułem "Maybe Not", ponieważ to jest stanowczo za mało.

 On jest muzykiem. Gdy chwyta za gitarę dzieją się czary, a czas na chwilę staje. Ona mieszka w sąsiedztwie i wiedzie spokojne życie obok swojego partnera dzieląc czas pomiędzy niego, pracę i studia.
 On ma na imię Ridge, a ona Sydney. Gdy Rigde po raz pierwszy usłyszał śpiew Sydney chciał tylko ją poznać.
 Ten krótki moment wpłynął na teraźniejszość i zaważył o ich przyszłości.

Na pewno każdy książkocholik przeżył taki moment, kiedy przeczytał opis książki i pomyślał "chwila, przecież to już było". Jeśli ktokolwiek z Was, tak pomyślał o tej książce, to się pomylił. Możliwe, że powstały już powieści o takiej treści, ale przecież to nieuniknione. Ja w każdym bądź razie się z takowymi nie spotkałam i może dlatego tez ta, tak bardzo chwyciła mnie za serce.
 Życie w przeciętności jest stratą czasu.
 Pokochałam wszystkich bohaterów, no oczywiście poza Hunterem i Tori, ale to oczywista oczywistość.
  Ridge był świetny w całej swojej krasie, chociaż w niektórych momentach wydał mi się tchórzem. Niestety nie mogę powiedzieć w jakich, ponieważ to byłby spojler.
 Wracając, mimo że Sydney również była genialna, to spotkałam wiele ciekawszych głównych bohaterek.
 Ale Warren i Bridgette... KOCHAM ICH! :D
  Oddzielnie byli boscy, ale razem stawali się zajebiści. Ale dlaczego? Ponieważ ich przekomarzanki były tak śmieszne, że często wybuchałam śmiechem, a to rzadko mi się zdarza :')
Hej, serce. Słyszysz mnie? Wypowiadam ci wojnę.
FABUŁA 5/5
 Wszystko świetnie przemyślane. I bardzo podobało mi się jak pani Hoover to wszystko na końcu rozwiązała, jednym słowem GENIALNIE :D

POSTACIE 4/5
 Dlaczego 4? Ponieważ wolałabym żeby Maggie była postacią, która napawała mnie obrzydzeniem lub coś w tym guście. Niestety tak nie było, a ona była wręcz przecudowna :3

OPRAWA GRAFICZNA 5/5
 Bardzo podoba mi się okładka i to, że na końcu książki znajdują się tłumaczenia wszystkich utworów, które były zamieszczone w tekście :')

STYL AUTORA 5/5
 No cóż, jak wszystko inne w tej powieści, genialny :D
Chyba nie ma nic więcej do dodania xD

WYNIK 19/20
  O tak, jest to z pewnością jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie i z pewnością niejednokrotnie do niej wrócę, a Wy? A Wy musicie koniecznie po nią sięgnąć. Warto!

Jako utworek dodam moją ulubioną nutkę z tej powieści, czyli I'm in Trouble by Griffin Peterson. Miłego słuchania :3

Do zobaczyska!
*Just Mary*



3 komentarze :

  1. Czytałam i ta powieść skradła moje serducho :) Co prawda, podchodziłam do niej bardzo sceptycznie, ponieważ zawiodłam się na Hopeless tej autorki, ale była ona dla mnie miłym zaskoczeniem :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah miałam dokładnie tak samo :D
      Cieszę się, że nie jestem jedyna :')

      Usuń
  2. Serduszko mi pęka :c
    Jestem zdecydowanie zakochana w hopeless <3/Jukiia

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka