wtorek, 20 października 2015

Recenzja #15 Gdzie wolność, to coś czego nie można mieć...

TYTUŁ: Klejnot
AUTOR: Amy Ewing
WYDAWNICTWO: Jaguar
ILOŚĆ STRON: 383
CENA W EMPIK.COM: 33,99zł


Cześć i czołem ludziki!
Dziś troszkę o moich przemyśleniach, na temat książki, którą można by porównać do Rywalek. Błąd, z Selekcją, wspólnego ma tylko wygląd i wydawnictwo. Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszam, do recencji :)
Najpierw ujrzyj, jaki jest. Potem ujrzyj w myślach swych. Wreszcie wolą skrępuj go.
  Samotne miasto podzielone jest na 5 części: Bagno, Farmę, Dym, Bank oraz Klejnot. Ostatnim kręgiem, wewnętrznym - Klejnotem -  jest "dzielnica" arystokracji. To tam trafiają surogatki. Ale kim są surogatki? To dziewczęta obdarzone nadzwyczajnymi Auguriami, czyli magicznymi mocami (tak jakby). Violet Lasting jest jedną z nich. Poznajemy ją tego samego dnia, co ma zostać sprzedana na Aukcji. Violet jest bardzo cenna, jej numer to 197. 
  Kupuje ją Diuszesa Jeziora i już po pierwszym spotkaniu na twarzy Violet pozostaje ślad po siarczystym uderzeniu.
  Oczywiście, bez wątku miłosnego obyć by się nie mogło. Niestety nie zdradzę nic więcej, oprócz tego, że jest, gdyż dla mnie to było dosyć zaskakujące, iż autorka mimo wszystko nie połączyła Violet z Lucianem (dzięki Bogu).

  
Violet nie polubiłam nie wiadomo jak bardzo. Chociaż wyjątkowo urzekł mnie jeden cytat, tylko że (kurza stopa) nie mogę go znaleźć, bo głupia, go nie zaznaczyłam. W każdym bądź razie był on o tym, że bohaterka mimo, iż wydaje się uległa, tak naprawdę, gardzi Diuszesą całym sercem. Dlaczego go tak bardzo pokochałam? Bo powiedziała go sama Diuszesa.
  W sumie postacie były takie sobie, miałam wrażenie, jakby wyblakłe. Chyba bohaterem, którego naprawdę polubiłam był syn Diuszesy (tylko jak on się nazywał...).

  Uważam, że okładka jest naprawdę bardzo ładna i wyjątkowo przypomina Rywalki o czym już wspomniałam na początku postu. W środku również wygląda jak powyżej nadmieniona seria. Rozumiem, że może tematyka wydaje się podobna i tak dalej, ale historia (przynajmniej dla mnie) była zupełnie różna, więc dlaczego, do pioruna, zagraniczne jak i polskie wydawnictwa, wydały tę powieść na zasadzie podobieństwa do Selekcji? 

Okay, chyba można już napisać skróconą wersję posta.

FABUŁA 4/5

Bardzo mi się wszystko podobało i w ogóle, ale na samym końcu akcja pędziła tak, że do tej pory nie wiem o co chodzi.

POSTACIE 2/5
Tak to prawda, że każdego bohatera coś wyróżniało, ale dla mnie postacie wydały się wyblakłe i raczej nic nie zmieni mojego zdania.

OPRAWA GRAFICZNA 2/5
Dlaczego...(?!)

STYL AUTORA 4/5
Myślę, że był okay. Nie był trudny ani nic podobnego. Co prawda, opisy jak zwykle pomijałam, ale to u mnie normalne ;)

WYNIKI 12/20
  Przyznaję wyszło słabo, zwłaszcza, że powieść sama w sobie jest naprawdę dobra :) Nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć, że mimo słabego wyniku warto przeczytać. Może niekoniecznie kupić, ale przeczytać jak najbardziej :)

Dzisiejszym utworem jest Freedom George'a Michaela :) Przed przeczytaniem książki, mój wybór może wydawać się bez sensu, ale piosenka wyjątkowo skojarzyła mi się z postacią, w której zakochała się Violet (i o której oczywiście Wam nie powiem) :D

Do zobaczyska!
Just Mary




1 komentarz :

  1. Okładka jest przepiękna :) Jestem pod wielkim uznaniem pomysłu grafika :)
    Choć sama tematyka książki nie bardzo chyba przypadłaby mi do gustu....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka