środa, 24 sierpnia 2016

Recenzja #43 Dziesięć płytkich oddechów. Przyjmij je. Poczuj je. Kochaj je.

TYTUŁ: Dziesięć Płytkich Oddechów
TYTUŁ ORYGINAŁU: Ten Tiny Breaths
AUTOR: K. A. Tucker
WYDAWNICTWO: Filia
ILOŚĆ STRON: 417
CENA OKŁADKOWA: 39,90zł
NARRACJA: Pierwszoosobowa
SERIA: Dziesięć Płytkich Oddechów
  Cześć i czołem ludziki! Jestem zaledwie dzień po przeczytaniu tej książki, a emocje jeszcze szaleją. Jednym słowem, ostrzegam, recenzja pisana pod impulsem, może być w niektórych miejscach niezrozumiała! Zapraszam!
Przeszłość nie stanowi o tym, kim jesteśmy.
   Kilka lat temu życie dwudziestojednoletniej Kacey Cleary rozpadło się na kawałki. Wraz z młodszą siostrą Livie, z biletami autobusowymi w kieszeni, wyruszają do Miami.
Goniąc za marzeniami i uciekając przed koszmarem, dziewczyny trafiają do apartamentowca niedaleko plaży. Rozpoczynają nowe życie.
I wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, gdyby Kacey nie spotkała Trenta Emersona z mieszkania 1D.
Zamknięta w sobie Kacey nie chce niczego czuć. Tak jest bezpieczniej. Dla wszystkich. Jednak w końcu ulega, otwiera serce i zaczyna wierzyć, że może pozostawić za sobą koszmarną przeszłość, by zacząć od nowa. Niestety okazuje się, że nie tylko Kacey kryje tajemnicę. Pozornie perfekcyjny mężczyzna ukrywa prawdę o wydarzeniach, których nie da się wybaczyć.


  Okay, zacznijmy od tego, że w fabułę wciągnęłam się dopiero po pewnym czasie, chociaż już od początku dałam się porwać niesamowicie sarkastycznym dialogom oraz myślom Kacey. 
  Na wstępie dowiadujemy się większej części historii, no a resztę można się domyśleć. Chociaż nie wszystkiego. Wciąż nie potrafię uwierzyć, jak autorce udało się to wszystko połączyć w jedną całość! W życiu nie domyśliłabym się sekretu Trenta, który był równie nieprzewidywalny jak zakończenie. Znaczy koniec sam w sobie był przewidywalny, ale w pewnych momentach książki były takie zwroty akcji, że powątpiewałam w swoje racje. Ale mimo wszystko moja wszystkowiedzącość pozostała nienaruszona.
Przywiązanie jest złe. Przywiązanie prowadzi do cierpienia.
  Jeśli chodzi o postacie, to każda jest bardzo wyrazista i nie sposób pozapominać imion. Sama Kacey jest bardzo fajną postacią. Stara się być niezależna, pyskata i ogólnie taka badgirl. No i jest ruda! Same plusy! Jedyne co mi przeszkadzało to to jak uzależniła się od Trenta. Zniknął na tydzień, a ta już rozpaczała i zachowywała się jak zombi. Serio?
  A skoro już o Trencie mowa, to sama nie jestem jakąś jego fanką. Wydaje mi się, że autorka do końca nie wiedziała na jaką postać go wykreować, bo raz był badboyem, natomiast parę minut później cud chłopcem, którego całują anioły. O co chodzi?
  Co do postaci pobocznych, to każda ma za sobą bardzo ciekawą historię i czy jest ktoś kogo nie polubiłam? Hmm chyba nie, lecz czasami zastanawiałam się czy dla Bena istnieje słowo nie... [kto czytał ten wie B)]
Przeszłość nie stanowi o tym, kim jesteśmy. Ja to ja, ty to ty i właśnie tym musimy być.
FABUŁA 5/5
  Bardzo zaskakująca, z wieloma zwrotami akcji. Nie mogę również powiedzieć, że rozgrywa się powoli, bo ze strony na stronę dzieje się coś ciekawego :3

POSTACIE 4/5
  Jak już wyżej wspomniałam każdy bohater zapada w pamięć, tak więc trudno ich zapomnieć itp.
A dlaczego 4? No cóż jakoś nie podpasowało mi to miotanie się Trenta między cud chłopcem a badboyem :|

STYL AUTORKI 5/5
  Ogólnie to rzadko się zdarza, aby autorowi udało się tak świetnie prowadzić dialogi, a jednak pani Tucker się to udało! :3

OPRAWA GRAFICZNA 5/5
  Nie mam nic do zarzucenia ani okładce ani środkowi, tak więc... :3

WYNIK 19/20
   Yeey! Podsumowując książka warta przeczytania, gwarantuję Wam rozbuzowane emocje :> Nic tylko sięgajcie po nią!

Dzisiejszą nutką jest Is This The World That We Created...? by Queen <3 Bardzo cieplutko polecam!

Do zobaczyska!
*Just Mary*

4 komentarze :

  1. W sumie nie wiem, czy chcę to przeczytać... xD Ta Kacey wydaje się spoko, lubię rude włosy i ogólnie taki wizerunek badgirl, ale uzależnienie od chłopaka? :/ No i ten cały Trent teżżżż... pewnie by mnie wkurzał, bo nie przepadam za takim charakterem... jakby autorka nie mogła się zdecydować xD
    No może kiedyś, ale nie w tej chwili :P I tak mam już spory stos do przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka mimo wad nalrawdę niezła, ale do pojedynczego przeczytania. Więcej bym raczej po nią nie sięgała :3

      Usuń
  2. Czytałam i mimo opisów erotycznych które według mnie są ciut za szczegółowe to książka była świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDD prawda, zgadzam sie z Tobą w zupełności😹

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka