niedziela, 30 sierpnia 2015

Recenzja #05 W Krainie Baśni, gdzie wszystko jest możliwe...


TYTUŁ: Akademia Dobra i Zła
AUTOR: Soman Chainani
WYDAWNICTWO: Jaguar
ILOŚĆ STRON: 497
CENA W EMPIK.COM: 34,99

  Cześć i czołem ludziki!
  Kopciuszek, Królewna Śnieżka, Bella... Chyba marzeniem każdej dziewczynki jest stanie się jedną z księżniczek. Ale co by było gdyby to marzenie mogło się spełnić? No cóż, właściwie to jest możliwe w książce, którą dzisiaj zrecenzuję. Pozostaje jedno pytanie - Dlaczego mieszkańcy Gawalonu, wcale nie chcą się dostać do Akademii Dobra i Zła? Hehehe, tego dowiecie się tylko po przeczytaniu książki no i może mojej recenzji ;)
"Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę."
  Po pierwsze skupmy się na treści książki :)
 Mamy dwie główne bohaterki, Sofię i Agatę. Są najlepszymi przyjaciółkami. Jedna ładna druga brzydka. Jedna dobra druga zła. To oczywiste, że trafiają do Akademii Dobra i Zła. Tylko że tak jakby, pomylono miejsca... No bo przecież Sofia jest tą lepszą stroną przyjaźni dziewczynek, więc jak to możliwe, że Agata trafiła do Akademii Dobra? Problem, polega na tym, że Dyrektor jeszcze nigdy się nie pomylił. A to może oznaczać tylko jedno - Pozory mogą mylić.
  W tym zaczarowanym świecie, przyjaciele stają się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi...
 "Co to takiego: Zło nigdy tego nie będzie miało... a Dobro nie może bez tego żyć?"
  Czy podobała mi się książka? Na pewno, ale myślę, że należy ona do tych jednego przeczytania. Wiecie o co chodzi, nie? Mnie bardzo skusił tekst "Znakomita lektura dla fanek serii 'Rywalek'", a zresztą ostatnio mam jakąś fazę na takie bajkowe książki. 
  Czy żałuję, że kupiłam? Trochę tak. Niby jest to bardzo wciągająca, zabawna i urocza powieść. Tylko dlaczego w takim razie, co chwila się na każdego bohatera wkurzałam i bardzo często ziewałam? Oto jest pytanie. 
  Nie no, tak serio to może nie jest ona tak słaba jak opisuję, ale na tle innych książek na mojej półce wypada blado. Chociaż pomysł okazał zadziwiająco ciekawy. Szkoda, że nie napisała tego kobieta, ponieważ bardzo często nie rozumiałam zachowania głównych bohaterek. Widoczna była płeć piszącego. 
  No dobra, dosyć o moich odczuciach, przechodzimy do następnego punktu.
"Dzięki śmierci czuła, że żyje."
  O postaciach mogę powiedzieć tyle: Były denerwujące. Chyba na prowadzenie, we wkurzaniu mnie wysuwa się Sofia i Tedros. Myślę, że idą łeb w łeb. Pewnie teraz się zastanawiacie, co to za imię Tedros, nie? Jak pierwszy raz je przeczytałam, myślałam, że to jakiś błąd w druku i tam powinno być Teodor albo coś :D No to cóż, pomyliłam się. Tam jest dokładnie napisane Tedros. Pojawiły się też inne ciekawe imiona. Np. Kiko lub Beatrycze. Masakra nie? Chociaż nie zapominajmy, że to jest świat bajkowy. Czyli tam nie obowiązują normalne imiona. 
  Ale dobra, wracamy do bohaterów. Tedros. Typowy książę. Złotowłosy laluś, który chce, aby dziewczyny dostrzegały w nim coś więcej niż ładną buzię. Ale z niego hipokryta! Dlaczego? Ponieważ gdy tylko zobaczył Agatę, od razu posądził ją o bycie czarownicą, na podstawie wyglądu! A nie mówiłam, że hipokryta?
  A teraz coś o Sofii. Ta to dopiero ma tupet! "Tedrosie, kocham cię, bądź moim księciem" i takie inne głupoty, a gdy przychodzi co do czego, to ta idiotka woli przyglądać się swoim paznokciom niż pomóc ukochanemu. Żenada. 
  No i Agata. Jedyna mądra. Ale i ona w paru momentach mnie drażniła. Np. [UWAGA SPOJLER!], kto wybiera przyjaciółkę, która chce cię zabić, od kochającego księcia? Tylko Agata.
   Inni bohaterowie, byli całkiem okay, z moich obserwacji, każdy miał swój charakter, co mi się podobało.
   I w sumie to... chyba tyle o postaciach.
"Zdaniem Agaty wybałuszone oczy nauczycielki i intensywnie żółte włosy, w tym samym kolorze co suknia, nadawały jej wygląd psychotycznego kanarka."
  O oprawie graficznej się nie będę wypowiadać, bo nie mam o niej zdania.
   Natomiast mogę powiedzieć co nieco o stylu autora. 
 Soman pisał w bardzo... nudny sposób. Jakoś nie potrafiłam wciągnąć się w tą cała bajkę. Myślę, że to też zależy od gustu. Opisy były pisane w chaotyczny sposób i tak właściwie, to na końcu książki, gdyby nie, niektóre obrazki, prawdopodobnie kompletnie nie wiedziałabym o co chodzi. 
  I jeszcze tak na koniec dodam. Nie mam pojęcia, kto to porównał do Rywalek, ale wiem jedno. Tej książce bardzo dużo brakuje, aby móc chociaż się mierzyć z serią Kiery Cass.
  A teraz wyniki.

FABUŁA  3/5
  Ciekawy pomysł, niestety kiepsko opisany.

POSTACIE  3/5
  Denerwujące, na pewno nie będą one należały do moich ulubionych.

OPRAWA GRAFICZNA  3/5
  Nie mam o niej zdania.

STYL AUTORA  2/5
  Naprawdę, cieszę się, że były obrazki...

WYNIK  11/20
 Taa... Zawiodłam się na tej książce, naprawdę liczyłam na coś więcej. Jeżeli interesuje Was opis, to polecam wypożyczyć z biblioteki albo pożyczyć od kogoś. Niekoniecznie kupować.
 
Była z Wami
*Just Mary*



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka